Księga ubogich – XV

O Wierchu, ty Wierchu Lodowy! I znowu się zwracam do ciebie, Olbrzymie, rozbłękitniony Na tym błękitnym niebie. Stoisz naprzeciw mych okien, Codziennie widzieć cię muszę, Zaglądasz z swej dali w mą izbę, A nieraz, zda mi się, w duszę. Zda… Czytaj dalej

Księga ubogich – XXXI

Pożółkły znużone pola, Niebiosa coraz to bledsze, Żądnymi piersiami chłonę Ciche, jesienne powietrze. Rozglądam się naokoło — Niebujnie tu, niebogato, A przecież mi nie żal dzisiaj, Że się prześniło lato. W tej pustce, w tym wyczerpaniu, Które mi w oczach… Czytaj dalej

Święty Boże, święty mocny

O niezgłębione, nieobjęte moce! Skrzydłami trzepocę jak ptak ten nocny, któremu okiem kazano skrwawionem patrzeć w blask słońca… Święty Boże! Święty Mocny! Święty a Nieśmiertelny!… A moje skrzydła plami krew, która cieknie bez końca. z mojego serca… A oko moje… Czytaj dalej

Księga ubogich – XVI

Przynoszę ci kilka pieśni Na nutę nie wyszukaną, W górach je naszych zebrałem, Przy stawach, pod skalną ścianą. Przy stawach, pod skalną ścianą, Na tej spadzistej przełęczy, Gdzie śnieg się jeszcze w tej porze Błagalnie ku niebu wdzięczy. Błagalnie się… Czytaj dalej

Księga ubogich – XXXII

Gdzie znaleźć spokój, gdzie duszę Ukoić nieukojoną? Modrzewie straciły swą zieleń, Złotem kosztownym płoną! U wierzb podnóża, przy drodze, Powiędłych liści gromada — Z koron, drzemiących w słońcu, Jeden za drugim pada. Z tak słodką opada ciszą, Tak się odrywać… Czytaj dalej

Ballada o bohaterskim koniu

Panie i Panowie! Oto koń, na którym sir Raleigh Haywards zwycięskim dowodził pułkiem przeciwko zbuntowanemu chłopstwu w Transwalu. Żołnierze Jej Królewskiej Mości guziki mają błyszczące. Jadał cukier z ręki generałowej, szczególną obdarzającej łaską jego pana, a słynna z piękności miss… Czytaj dalej

Księga ubogich – I

Witajcie, kochane góry, O witaj, droga ma rzeko! I oto znów jestem z wami, A byłem tak daleko! Dzielili mnie od was ludzie, Wrzaskliwy rozgwar miasta I owa śmieszna cierpliwość, Co z wyrzeczenia wyrasta. Oddalne to są przestrzenie, Pustkowia, bezpłodne… Czytaj dalej

Księga ubogich – XVII

Przynoszę ci kilka pieśni, Umiłowanie ty moje — W góry poszedłem po nie, Między siklawy, nad zdroje. Między siklawy, nad zdroje, Na turni strome urwiska, Gdzie w otchłań omglonych żlebów Ścieżka się wije śliska. Ścieżka się wije śliska, Stacza się,… Czytaj dalej

Księga ubogich – XXXIII

Chodzący w ten czas jesienny Po ściernisk zżółkłej pustyni, Miewam niekiedy wrażenie, Iż pustka w mej duszy się czyni. Może to złuda upiorna, Co innych już nie zadziwia, Zrodzona z widm drzew nadrzecznych, Z ich powiędłego liściwia? Może to koszmar… Czytaj dalej

Ballada o słoneczniku

Stary, oślepły słonecznikSam jeden mi jeszcze pozostałZ wszystkich mych kwiatów-przyjaciółW tym zachwaszczonym ogródku;Słyszałem ci nieraz w nocy,Jak wichr bez miary go chłostał,Nie mogłem mu żadnej dać ulgi,Chyba pociechę smutku —Lepiej się puścić w tan… Upiłem się kiedyś wieczór —Wino zbawienną… Czytaj dalej