Pierścień Wielkiej Damy – Akt II – Scena Czwarta

HRABINA
zimno

Przepraszam, że mało-trafnie wchodzę…

Spostrzegając się i rumieniąc

Ja to powiedziałam z tej przyczyny,
I dla tego powiedziałam to…
Że Magdalena mnie zastępuje;
Więc powinna byłam się anonsować,
Nie będąc na teraz Panią Domu –

Rzuca różaniec, książkę i rękawiczki.

Spóźniłam się na Zbór-Miłosierny!

Podając Szelidze koniec palców ręki swej

Nieczytelny telegram ze Smymy

ku Magdalenie

Ona dopiero mnie wyczytała…

SZELIGA
ns.

(Jak też zimno mnie już przyjmuje!)

Głucha chwila milczenia – magnetyczna.

MAGDALENA
przerywając ciszę

Czy się państwo dawno nie widzieli?

HRABINA

Gdzież ja mogę szczegóły pamiętać!

SZELIGA
serdecznie

O! pani, lat dwa, JA, nie widziałem
Nawet i jednej kropelki w jeziorze,
W którym odbijał się ten obłok,
Na jakim spoczęło jej oko…

HRABINA
wstrętnie

Ach! ach! cóż za zmysłowy obraz!!…

MAGDALENA

Nieco orientalne wyrażenie,
Lecz właściwe, gdy kto z Wschodu wraca,
A którym przerażać się nie masz co!…
– Od-pomni pan północne-mówienia,
Jaśniejące przezroczystym szronem…

HRABINA
z lekką ironią

To znów drugi telegramu wykład –

Do Szeligi, pokazując na Magdalenę

Lepszego tłumacza czy miałeś pan
W Palestynie?…
– a propos: a czemu
Jerozalemskiego pan różańca
Nie przywozi?… i, widzę, nie nosi?

SZELIGA
gorzko

Z łez jeden – gdy mnie wpadł w Martwe-Morze,
Zapewne przypadkiem!… (zamyśleniem
O odległych) – przemienił się cały
W opałowe ziarna… krystaliczne…
Niesłychanie twarde…
-jasne!… jak lód.
– I – odtąd różańców zaniechałem!

MAGDALENA
podejmując treść

Zniechęcić się można do wszystkiego…
Gdy usuwa się nam z rąk fatalnie,
I to może nasze wielkie szczęście!!

HRABINA
silnie

Najzupełniej twego jestem zdania:
Z rzeczy ziemskich cokolwiek traci się,
Daje w zamian więcej rezygnacji…

Po chwili

Lecz – czy różaniec ziemską jest rzeczą?
Lub nie?… popytać się o to muszę…

Notuje w książeczce podręcznej.

SZELIGA

Ten, o którym ja mówię, był z łez.

Silniej

Z człowieka łez… nie całej ludzkości!
Więc był niewątpliwie ziemską rzeczą,
Arcydrogą!…
Ja sam – tylko jestem
Człowiek – wychowaniec tego globu,
Na którym są burze, i wulkany,
Nawałnoście i gromy w powietrzu…
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Rzecz – o której często Aniołowie
Tak zapominają, jak Mieszczanie,
Którzy, nie zajmując się rolnictwem,
Cenią nawałnice po ich wpływach
Na parasol…
…na szybę w karecie! – –

HRABINA
sobie i innym

Aniołowie lepiej wszystko wiedzą –

SZELIGA
ceremonialnie

Jeśli to jest przekonaniem pani –
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

HRABINA
ze znudzeniem

Ach!… powiadam panu – oni nigdy
Nie spóźniają się dla miłosierdzia – –
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Przybywają w czas do komitetów
I, cokolwiek pełnią, pełnią lepiej!

Do Szeligi pojedyńczo

Mamy dzisiaj maleńki wieczorek –

MAGDALENA

Który może być prawie anielskim,
Bo panienki z pensji przyjdą tańczyć…
Śliczne wszystkie i pełne dobroci –

HRABINA

Tańczyć?!… MOŻE… lecz w różne niewinne
Gry bawić się – to postanowione – –

Surowo i ogólnie

We wszystkim lepiej jest ominąć świat…

Daje końce palców Szelidze i, uchodząc

Do widzenia wieczorem…

SZELIGA
pełniąc ukłon

Tak! pani!…
Świat – jest zaprawdę trucizną ludziom,
Bo on kształci ich…
-a nie – – rozwija!