Zadumane moje oczy…

… Zadumane moje oczy, Twarz schylona i zakryta, Mrok powiewa chustką ciemną… Widzę przecież, jak nade mną, Na szafirów gdzieś roztoczy, Złotych astrów łan zakwita. …Dusza moja w gwiazdach czyta… Jakaś wielka, mglista karta, W tajemnicze runy ryta, Skroś otwiera… Czytaj dalej

Zachód w Fiesole

Płoną blaski mżące Na piersiach gór, Rubinowe słońce Skry sypie z piór, Na Ave dzwony biją… „…Zdrowaś, Panno Maryjo…” W grających zorzach leci głos W doliny ciche, pełne ros, A w różach gaśnie słońce. Złotą harfę łuny Cyprysów chór W… Czytaj dalej

Zachowaj słowo…

Zachowaj słowo cierpliwości moje:Jam ten, co wilki i jastrzębie poję,A patrzę, jako rwą jagnięta w dwoje. Ten, co ujmuje ginącym od głodu,A mnoży skarby możnego od rodu,I przeciw słabym umacnia mur grodu. Ten, co niziny zatapia wylewem,Co płód niedoszły powala… Czytaj dalej

Za kółkiem

O, jak miło, o, jak błogo W cudny ranek len Z wiatrem lecieć na przegony, Hen, przez pole, hen!… Ranek cały nad książeczką Przytrzymali nas… — Pędź, kółeczko, pod pałeczką. Teraz igrać czas! Z trawek lecą jasne rosy. Z lipy… Czytaj dalej

Za kratą

I Kiedym przed piętnastu laty zwiedzała warszawskie więzienia, gmach przy ulicy Złotej nie był jeszcze wykończony, a oddział karny dla kobiet mieścił się razem z takimże męskim oddziałem w tak zwanym „Pawiaku”, który wszakże aresztanci i aresztantki z nie znanego… Czytaj dalej

Za jedno Ciebie…

Za jedno Ciebie błogosławię, Panie, Żeś z gwiazd dał myślom łoże i posłanie I że kołyszesz je aż do rozświtu W miesięcznych blaskach Twojego błękitu… Za balsam ciszy, na ziemię wylany, Za mrok, co więźniom zakrywa kajdany, Za sen nędzarza… Czytaj dalej

Z łąki do domu

Na świeżej łące,Nad rzeczką tuż,Sianko pachnąceZgrabione już.Ptaszęta nad nimMigają w lot;Nie przyjdzie tutajZły, bury kot.Cicho w powietrzuPiosenka brzmi.– Ptaszku, co śpiewasz?O, powiedz mi!– Śpiewam o gniazdku,Gdzie drobiazg mój,I o tej trzcinie,Gdzie modry zdrój. –Dziatki, dziateczkiIdą przez błoń,Gdzie świeże sianko,Gdzie kwiatków… Czytaj dalej

Z włamaniem

Dnia tego izba sądowa była niemal pustą. Deszcz mżył od rana. rozchlapywało się błoto, jaki taki był kontent, że w domu siedzieć może. Zresztą świeżo ukończona sprawa panów Gradewitza i Hornszteina wyczerpała poniekąd ciekawość publiczną. Dowcipna obrona przybyłego z daleka… Czytaj dalej

Z wiejskiej szkółki

Wiosenny powiew, co kwiatów na łące Zbudził kielichy, Usta jej zimne, pobladłe, milczące, Całował cichy. Lekuchnym drżeniem przejmował zasłony Czarnej sukienki I pęk róż dzikich, i wianek zielony W głowach trumienki… Cicho szeleszcząc przez powój i rąbki Białych firanek, Nie… Czytaj dalej

Z szopką

Przed dworskim gankiem stanęło ich czworo, Główki na mrozie odkrywszy z pokorą. Zwyczajnie, dzieci, z maleńka już karne, Wiedzą, że dwór jest rzecz pańska, wielmożna, Nie to, co chaty ich, nędzne i czarne, Gdzie ledwo śnieżnej zamieci ujść można! Nie… Czytaj dalej