Są lata wielkie, które Pan z swej dłoni,
    Jak białe kwiecie, w pogodny czas roni.
    Piastowa lipa ludom wtedy kwitnie,
    Pola się ścielą pszenicznie a żytnie,
    Po łąkach, rankiem, spokój chodzi boży,
    A krew na głogach tylko, a na zorzy.
    Ale są inne, które Pan od siebie
    Puszcza jak orły szumiące po niebie.
    A ludy wówczas pęd biorą na loty,
    W słoneczność sławy i w blask szczerozłoty,
    I każde serce tym pędem jest wzdęte,
    I duch nad światem ma skrzydła rozpięte.
