— Pucu! Pucu! Chlastu! Chlastu!
    Nie mam rączek jedenastu,
    Tylko dwie mam rączki małe,
    Lecz do prania doskonałe.
    Umiem w cebrzyk wody nalać,
    Umiem wyprać… no… i zwalać,
    Z mydła zrobię tyle piany,
    Co nasz kucharz ze śmietany.
    I wypłuczę, i wykręcę,
    Choć mnie dobrze bolą ręce.
    Umiem także i krochmalić,
    Tylko nie chcę się już chwalić!
    — A u pani? Jakże dziatki?
    Czy też brudzą się manatki?
    — U mnie? Ach! To jeszcze gorzej:
    Zaraz zdejmuj, co się włoży!
    Ja i praczki już nie biorę,
    Tylko co dzień sama piorę!
    Tak to praca zawsze nowa,
    Gdy kto lalek się dochowa!
