Z progu chaty

Nowe słonko w niebie stoi,Nowe słonko, nowe lato,Wyszedł na próg dziadziuś siwy:— Bóg cię trzymaj, moja chato! I obrócił się na strony,I wyciągnął obie ręce,Błogosławił krzywym płotom,Krzywym płotom i studzience. — Bóg was trzymaj, krzywe płoty,Suchym chróstem zaplecione,Chodziły tu różne… Czytaj dalej

Z pian na piany…

Z pian na piany, z tęcz na tęcze.Przez rozbitych wód obręcze,Przez odmęty falŁódź się ślizga, chwieje, suniePo śnieżystym, srebrnym runieW szumy, w echa, w dal. Ren odrzuca ją i chwyta;To w błękity leci wzbitaJak na skrzydłach ptak…To ją złoto-modre pyły.Jak… Czytaj dalej

Z głazu na głaz…

Z głazu na głaz, stanęłam na wiązaniu kruchem, Co dzień od nocy dzieli i od śmierci życie, Nad ogromnym spienionej przepaści wybuchem… Pode mną huk i mrocznych skrzydeł nocy bicie. Przez mchowych gobelinów wilgotne poszycie Otchłań warczy i wstrząsa jak… Czytaj dalej

Z cmentarzy

Pierwszym cmentarzem, jaki poznałam w mojem życiu, były tak zwane «Mogiłki» w Suwałkach. Znajomość to wszakże była z widzenia tylko, bo ojciec nie pozwalał chodzić dzieciom na cmentarz. Nie byłam więc na Mogiłkach ani wtedy, kiedy wyniesiono na nie Kostuchę,… Czytaj dalej

Wątpiącym

O, nie mówcie, o, nie wierzcie, Że Ojczyzna w grobie! My ją żywą, my ją całą, Ducha Polski, Polski ciało, Mamy, bracia, w sobie. O, nie mówcie, o, nie wierzcie, Że Polska zabita! Ona dysze, ona rośnie W każdej borów… Czytaj dalej

Wyroczny klucz żywota

Wyroczny klucz żywotaW narodów ręku leży:Sam lud otwiera wrota,Sam lud zamyka dźwierzy. I żadna JeruzalemWśród gruzów swych nie padnie,Dopóki naród czuje,Że kluczem życia władnie. Żelazny jest klucz żywota,Żelazne jego zgrzyty,Gdy bronę ciosem miotaRozwala wprost na świty. A lud, co chce… Czytaj dalej

Wstań, o dziecię…

1 Wstań o dziecię! Idź na pole,Gdzie pot ludu wsiąka rolę,Gdzie pod jasnym naszym niebemKłosy brzęczą żytnim chlebem,Jako struny szklane…Idź i słuchaj, a w tym szumieMoże serce twe zrozumie,Jakie to tam rosy świecą,Jak masz uczcić dolę kmiecąI zgrzebną sukmanę 2… Czytaj dalej

Wstań, o dziecię!

Wstań, o dziecię! Idź na pole,Gdzie pot ludu wsiąka w rolę,Gdzie pod jasnem naszem niebemKłosy brzęczą żytnim chlebem,Jako struny szklane…Idź i słuchaj — a w tym szumieMoże serce twe zrozumie,Jakie to tam rosy świecą,Jak masz uczcić dolę kmiecąI zgrzebną sukmanę.