Akcjia pod Arsenałem
Zbliża się godzina siedemnasta . Nadszedł czas na rozpoczęcie akcji, która miała na celu uwolnienie Jana  Betnara ( pseudonim Rudy ) z rąk niemieckich okupantów. Odbicie kolegi  zostało powierzone oddziałowi T. Zawadzkiego ( pseudonim Zośka ).  Zaś dowódcą całej akcji jest Stanisław Broniewski ( pseudonim Orsza ). 
Trzy oddziały polskich sił zbrojnych pełnych nadziei , kierują się ku swoim wyznaczonym stanowiskom w okolicy skrzyżowania ulic Bielańskiej i Długiej. Harcerze wśród przechodniów i  przygodnych  gapiów ulicznych, niczym szczególnym się nie wyróżniają . Z wielką łatwością zmieszali się w przypadkowy tłum. Nagle łącznik  Kadłubek zaczyna energicznie wymachiwać kapeluszem. Orsza nerwowo przykłada gwizdek do ust i krótkim, zrozumiałym tylko dla wtajemniczonych sygnałem, daje długo wyczekiwany przez wszystkich znak. Chwilę później ulicą Bielańską przejeżdża motocykl z przyczepą. To niemiecki patrol. Jednak szybko znika z zasięgu wzroku. 
Wreszcie na zakręcie ukazuje się tak długo wyczekiwany wóz więzienny marki Renault. W tym samym czasie wychodzi z bramy pobliskiego domu granatowy policjant. Zośka błyskawicznie wyciąga z kabury pistolet i strzela w kierunku policjanta. Niemiec upada. Oddaje kilka niecelnych strzałów. Tymczasem od placu Teatralnego nadjeżdża więźniarka niemiecka. Dostrzegając zasadzkę, szofer gwałtownie przyśpiesza. Zamiast wjechać w Nalewki, skręca w lewo, w ulicę Długą, prosto na oddział AK. Młodzi ludzie rzucają w ciężarówkę butelkami z benzyną. W jednej chwili pojazd zapala się jasno -pomarańczowym  płomieniem. Z auta wyskakuje dwóch Niemców. Od strony Nalewek, wprost na oddział Alka, biegnie oficer SS. Wyjmuje broń i jak oszalały krzyczy coś po niemiecku. Alek  mierzy i oddaje celny strzał. Oficer upada. Gestapowcy, którzy wyskoczyli z więźniarki, strzelają na oślep. Polacy odpowiadają serią z karabinów maszynowych. Po chwili na jezdni leżą trzy ciała niemieckich żołnierzy. Ostatni z gestapowców, doskonale ukryty, strzela w stronę polskiej młodzieży. Nagle zza filaru wybiega grupa chłopców. Jeden z nich oddaje strzał i trafia gestapowca. Do ,, budy? podbiega chłopiec o pseudonimie Słoń. Chwilę później ktoś szarpie płótno z tyłu auta i ściąga zabitego konwojenta. Alek otwiera tył więźniarki. Oniemiali więźniowie wyskakują z niemieckiej karetki policyjnej.  Zanimi ukazuje się pełzający na czworakach Rudy. Słychać już tylko nie kończące się okrzyki radości. W tym całym zamieszaniu nikt nie zauważył żółto-zielonego koloru twarzy Rudego, jego siniaków pod oczami i na uszach. Rozradowani koledzy, biorą Rudego na ramiona i niosą go do czekającego już samochodu. Auto wraz z Rudym odjeżdża. Na placu boju panuje cisza, jedynie auto dopala się jeszcze. Między murami Arsenału leżą trupy. W powietrzu unosi się zapach prochu. Poszczególne sekcje oddziału wycofują się w różne strony z miejsca akcji. 
Alek wraz ze swoją sekcją udaje się w pośpiechu ulicą Długą w kierunku Miodowej. Wtem z Urzędu wychodzi grupa-około sześciu cywilów. Alek nie zwracają na nich uwagi. Jeden z mężczyzn wyjmuje pistolet i strzela. Chłopcy krzyczą, ale jest już za późno. Alek zostaje postrzelony. Oberwał w brzuch i upada na chodnik. Po chwili lufa jednego z niemieckich pistoletów mierzy w twarz Alka. Chłopiec o pseudonimie Anoda ratuje go z opresji.  Nie zastanawiając się długo wyjmuje pistolet i oddaje celny strzał w hitlerowca. Pozostali niemieccy  urzędnicy chowają się za bramą Arbeitsamtn i  stamtąd strzelają. Alek wyjmuje zawleczkę granatu i rzuca nim w stronę bramy. Po chwili słychać jęk rannych gestapowców. Dwóch chłopców zostaje z Alkiem, reszta biegnie dalej .Chłopcy pomagają mu wstać. Zatrzymują przypadkowo przejeżdżające auto, wyrzucają z niego kierowcę i wciągają rannego. Jadą ulicą  Długą,  gdy nagle zauważają, że są śledzeni przez niemiecką ciężarówkę. Niespodziewanie pojazd ten zajeżdża im drogę. Chłopcy nie tracą nadziej na wyjście cało z opresji . Alek otwiera drzwiczki auta, wyjmuje granat z kieszeni i rzuca go pod koła ciężarówki. Słychać wielki wybuch. 
Przeciwnicy zginęli. Chłopcy bezpiecznie wrócili do  domów. Akcja  zakończyła się pomyślnie.
