Poszła matuś do roboty,
    Poszła na pole,
    Zostawiła suchej wierzbie
    Swoje pacholę.
    A ty stara, sucha wierzbo,
    Pilnuj mi chłopca!
    Tylko pójdę z sierpem w łąkę
    Do tego kopca.
    Pilnujże go, trzymajże go.
    Niech mi nie padnie:
    A ty, chmielu, przyjacielu,
    Baw mi go ładnie!
    Strzeżcież mi go, bawcież mi go,
    Kwiaty u płota,
    Nie puszczajcie mi do niego
    Burego kota!
    Nie puszczajcie mi do niego
    Złego sąsiada,
    Tego Brysia, co za płotem
    W budzie ujada.
    A wy, ptaszki, wróbelaszki.
    Macie tu chleba! –
    Śpiewajcie mu pioseneczki
    Z samego nieba.
    Ostańże mi, nie płaczże mi,
    Dziecino złota!
    Trzymajże się wierzby naszej,
    Naszego płota!
