Żegnaj! o żegnaj, Archaniele wiary!
 Coś przyszedł robić z moim sercem czary,
 Coś w łzy zamienił jego krew czerwoną,
 Wyrwał je z piersi, wziął we własne łono,
 Ogrzał, oświetlił, by nie poszło w trumnę,
 Ani spokojne mniej — ani mniej dumne.
 Więc gdzieś daleko u Boskiego celu,
 Chwała dla ciebie, o! serc wskrzesicielu,
 A dla mnie pokój dla ducha i kości,
 Bo tym obojgu trzeba — spokojności,
 Lecz jeśli ducha nadchodzą morderce?
 Lecz jeśli walka jest? — dałeś mi serce!
Florencja, 4 grudnia 1838 r.
