Wierzbo moja, płaczko moja,
Wspólne nasze łzy!
U jednego tęsknot zdroja
Stoim, ja i ty…
Na rozdrożu, na tułaczem,
Gdzie nas rzucił los,
Przeminionej wiosny płaczem
W jeden szum i głos…
Płaczem zorzy tej liliowej
I słowiczych dni,
I tej nocy księżycowej,
Co o szczęściu śni…
Płaczem doli i kochania
Tych umarłych róż,
Co na pogrzeb im podzwania
Złota fala zbóż…
I dalekiej płaczem chaty,
Gdzie zawarty próg,
Gdzie wyrwane leżą kwiaty
U pielgrzyma nóg…
Idą ranki i wieczory,
Tęskność w sercu trwa;
Łkają twoje śpiewne kory,
Piosnka moja łka…
Co tu po mnie? Co po tobie?
Gdzie nasz bratni chór?
Zabłąkane my tu obie
W czarny, ludzki bór…
Zabłąkane my rówieśnie
W obcą, cudzą dal…
Jedne w sercu brzmią nam pieśnie,
Jeden w piersiach żal!…
Jedno po nas też zostanie,
Gdy się skończym już:
Fujarkowe, ciche granie
W echach pól i dusz!