Królowi rówien, a jesli się godzi
 Mówić co więcej, i króla przechodzi,
 Anno, kto siedząc prawie przeciw tobie,
 Przypatruje się coraz twej osobie
 I słucha twego śmiechu przyjemnego,
 Co wszytkich zmysłów zbawia mię, smutnego,
 Bo skoro namniej wzrok skłonię ku tobie,
 Słowa nie mogę domacać się w sobie;
 Język mi zmilknie, płomień się w mię kradnie,
 W uszu mi piszczy, noc przed oczy padnie,
 Pot przez mię bije, drżę wszytek i bladnę,
 Tylko że martwy przed tobą nie padnę.
