Chłopi – Lato – Rozdział I

I tak się ano było zmarło Maciejowi Borynie. Zaś w chałupie zaspali ździebko z powodu niedzieli, jaże dopiero Łapa przebudził ich szczekaniem, bo tak ujadał, tak wył, tak ciskał się do drzwi, a kiej mu otworzyli, tak szarpał za przyodziewy… Czytaj dalej

Chłopi – Zima – Rozdział VIII

U Borynów było kiej w grobie po tym święcie – nie płacz, nie krzyki, nie pomstowania, a ino ciężka cichość, złowrogo przyczajona i pełna powstrzymywanych gniewów a żalów. Cały dom zmilknął, osnuł się posępnością, a żył w ciągłej trwodze i… Czytaj dalej

Ziemia obiecana – Tom pierwszy – Rozdział IX

Trawiński wyszedł zgnębiony. Idąc do Borowieckiego był prawie pewnym dobrego rezultatu prośby, bo jak każdy człowiek w położeniu bez wyjścia, pragnienia brał za rzeczywistość, za fakt, który powinien się był stać. Siadł w dorożkę i kazał jechać prosto w Piotrkowską.… Czytaj dalej

Ziemia obiecana – Tom drugi – Rozdział IX

Wysocki leciał na skrzydłach szczęścia do domu. Zastał jeszcze wszystkich przy herbacie, była i Trawińska, która przyszła na minutkę, bo się jej w domu nudziło samej, gdyż mąż pojechał z Kurowskim. Siedzieli dookoła okrągłego stołu oświetlonego wiszącą lampą, zajęci robieniem… Czytaj dalej

Suka

Witek! Mój złoty Witek!Chłopak się obejrzał, źrebaka, na którym jechał, powstrzymał i mruknął:– Cegój! A gdzie!… To psinorody dopiro, zaro w skodę kiej swynie!Pchnął swego konia, obegnał rozpraszające się po drodze i zbożu stado źrebiąt, spędził w kupę i podjechał… Czytaj dalej

Chłopi – Lato – Rozdział II

Dzień był bardzo cudny, prawdziwie latowy. Może szła dziesiąta rano, bo już słońce wisiało w pół drogi między wschodem a południem i wynosiło się coraz bardziej palące, kiej lipeckie dzwony, ile ich jeno było, zadzwoniły rozgłośnie i ze wszystkiej mocy.… Czytaj dalej

Chłopi – Wiosna – Rozdział V

Na drogach było pusto i ciemno, w chałupach gasły światła i przechodzili już ostatni ludzie, jeno na kościelnym placu stały gęstwą wozy z wyłożonymi końmi, że tylko tupoty a parskania roznosiły się w mroku, a pod dzwonnicą czerniały dworskie powozy.… Czytaj dalej

Chłopi – Zima – Rozdział X

Tegoż samego dnia, po obrządkach, a już o dobrym wieczorze zaczęli się schodzić do Kłębów na oną przęślicową wieczornicę. Kłębowa sprosiła głównie same starsze kobiety, powinowate swoje albo w kumostwie będące. Przychodziły też w porę, jedna za drugą, nie zawodząc… Czytaj dalej

Ziemia obiecana – Tom pierwszy – Rozdział X

Józio szedł odwiedzić rodziców, bo stale mieszkał u Baumów. Jaskólscy mieszkali daleko, za starym kościołem, w jakiejś uliczce bez nazwy, która tyłami dotykała tej słynnej miejscowej rzeczki, służącej za rynsztok, odprowadzający wszelkie odpływy fabryk. Uliczka podobna była do śmietnika, pełnego… Czytaj dalej