Nagi bruk

Rozwarła się wielka brama… Z głębi murów olbrzymich, zadymionych sadzą, wyszedł na ulicę wielki ludzki tłum. Wyszedł od razu, wywalił się jak bryła. Powiewała nad nim czerwona chorągiew, płótno we krwi zmaczane. Proste drzewo tkwi w jakowychś dłoniach wyschniętych, sękatych,… Czytaj dalej

O niezrównana sztuko teatru! Gdy jako dziecko, dwunastoletni kawaler przywieziony ze wsi do miasta, dostąpiłem po raz pierwszy łaski widzenia teatru, doznałem jego czaru. Przed mymi zdumionymi oczyma

O niezrównana sztuko teatru! Gdy jako dziecko, dwunastoletni kawaler przywieziony ze wsi do miasta, dostąpiłem po raz pierwszy łaski widzenia teatru, doznałem jego czaru. Przed mymi zdumionymi oczyma usunęła się ściana i na jej miejscu ujrzałem las, podobny do mego… Czytaj dalej

Przedwiośnie – Część druga „Nawłoć”

Dotarłszy do najrdzenniejszej Polski, bo do stolicy – Warszawy – ani po drodze, ani w tym mieście Cezary Baryka nie znalazł szklanych domów. Nie śmiał O nie nawet nikogo zapytać. Zrozumiał, że zmarły ojciec boleśnie zeń przede śmiercią zażartował sobie.… Czytaj dalej

Ewakuacja Krakowa

Ciemna jesienna jutrznia nie rozwidniała jeszcze ulic Krakowa — pustych o tej porze zazwyczaj — gdy tłum, zdążający ze wszech stron na dworzec kolejowy, zaludnił je tego dnia, dnia ewakuacji. Wszystkich zbudziła i popędzała jedna konieczność, konieczność zdążenia na pociąg,… Czytaj dalej

Niedziela

an Władysław (po prostu — pan Władysław, nie mogę bowiem w danej chwili wymyśleć interesującego nazwiska), jakkolwiek sumiennie i w dostatecznej mierze „przysiedział już był fałdów nad nauką społeczną”, to przecież zaczepianiu szwaczek oddawał się z gorliwością bynajmniej nie słabszą… Czytaj dalej

Początek świata pracy

Świętej a nigdy nieprzepłakanej pamięci swego dziewiętnastoletniego synaAdama,współwyznawcy przedstawionych tu zasad, czujnego i miłościwego ich krytyka, który na zaraniu dni swoich zgasł 31 lipca tego roku w Nałęczowie, ten wyciąg ideowy z pism życiapoświęca autor. Niedawny jest ten czas, kiedy… Czytaj dalej

Przedwiośnie – Część trzecia „Wiatr od wschodu”

Powróciwszy do Warszawy Cezary Baryka zapisał się znowu na swą medycynę i zamieszkał, a raczej „wmieszkał się” do pokoju jednego z kolegów, niejakiego Buławnika. Ten Buławnik był progenitury szynkarskiej czy małomiasteczkowo-paskarskiej, wskutek czego zawsze „śmierdział pieniędzmi”. Mieszkał zaś w dzielnicy… Czytaj dalej

Francja

Ten oto cmentarz nie jest odpocznieniem wiecznym dla starości i choroby. Jest to cmentarz pełen mężczyzn młodych i potężnych. Można odczytać imiona ich na setkach małych krzyżów, gęsto ścieśnionych, które bezgłośnym chórem wciąż powtarzają: „Jest coś cenniejszego niż życie, jest… Czytaj dalej

Nokturn

ak posępna zstępuje noc! Jak posępna! Jak złowieszcze jest niebo! Zapadło się już dawno słońce olbrzymie za proste bankiety fortu. Chmura zawisła nad rubinową zorzą wiosenną. Dogasa w tej chmurze zorza. Noc — obraz ziemi z oczu wydziera i w… Czytaj dalej

Poganin

Po nieustającym, kilkudniowym deszczu nadszedł dzień niepogodny jeszcze, lecz cichy przecie i ciepły. Łagodny wiatr zachodni darł jednolite sklepienie burych chmur na płyty tytaniczne, kładł jednę na drugiej warstwami, tworząc z ich krawędzi jakby wywrócone schody, od krańca widnokręgu do… Czytaj dalej