Do Bartosza
Bartoszu łysy, a z hiszpańską brodą, Godzien by łaski ze swoją urodą; Ale panienki na cię niełaskawy, Tak powiadają, żeś nogieć wąchawy; Co jesli tak jest, szkodać i urody, I tej łysiny, i tej czystej brody.
Bartoszu łysy, a z hiszpańską brodą, Godzien by łaski ze swoją urodą; Ale panienki na cię niełaskawy, Tak powiadają, żeś nogieć wąchawy; Co jesli tak jest, szkodać i urody, I tej łysiny, i tej czystej brody.
To nie g’rzeczy, Jędrzeju, że zarazem i ty Na febrę stękasz, i ja łeb noszę zawity; Lepszy fortel rodzeni Lakonowie mają, Co sobie jednej dusze wzajem pożyczają. Czemu nam też Bóg takiej zgody nie pozwoli, Aby wżdy jeden cieszył, gdy… Czytaj dalej
Dobra to, Pawle (możesz wierzyć), szkoła, Gdzie każą patrzać na poślednie koła. Człowiek, gdy mu się wedle myśli wodzi, Mnima, że prosto nie po ziemi chodzi; Ale nietrwała rozkosz na tym świecie, Upadnie jako kwiat za kosą lecie.
I owszem, miły Wojtku, zjednaj się z tą panią, Niech nie woła za tobą ani też ty za nią! Chwalę cię, że tam w sercu nie chcesz nic zostawić, Ale zaraz przyjaźni skutkiem chcesz poprawić. Idź co rychlej, boć wieczór;… Czytaj dalej
Jesli darmo masz te książki, A spełna w wacku pieniążki, Chwalę twą rzecz, goścu-bracie, Bo nie przydziesz ku utracie; Ale jesliś dał co z taszki, Nie kupiłeś, jeno fraszki.
Jednego chcieć i nie chcieć to społeczność prawa; Gdzie się myśli nie zgodzą, tam przyjaźń dziurawa. Iż tedy na mym zdaniu ty przestać nie raczysz, Przestanę ja na twoim: owa się obaczysz.
Możem się nie owszejki skarżyć na te lata; Jakokolwiek, jest przedsię godności zapłata. Jędrzej Bzicki w tym grobie leży położony, Który acz nie w majętnym domu urodzony, Jednak za dowcipem swym, którym go był hojnie Bóg obdarzył, a on im… Czytaj dalej
Jako więc orzeł młody, na gniażdzie WysokiemSiedząc, za ojcem patrzą niespuszczonym okiem,Kiedy albo wysoko buja pod obłoki,Albo prędki zwierz goni l drapieżne smoki,Aż się i sam za czasem wylecieć ostraszy,A oto na cień jego wsz^tek rodzaj ptaszyI polne uciekają stada,… Czytaj dalej
Nie przeto pytam, Pietrze, gdzie się chcesz przechodzić, Abych się miał na jedną drogę z tobą zgodzić. Ale gdziekolwiek ty chcesz, to mnie tam nie w drogę, Bo twego kiepstwa słuchać już dalej nie mogę.
Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie! Nie dojdzie cię tu słońce, przyrzekam ja Tobie, Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie. Tu zawżdy chłodne wiatry z pola zawieją, Tu słowicy, tu szpacy… Czytaj dalej