Zygmunt Ławicz i jego koledzy

Czasem gdy był już bardzo zmęczony przepisywaniem urzędowych papierów, które mu z biura . Izby Cywilno-Kryminalnej, w dowód szczególnej łaski i ufności, do domu brać pozwalał sekretarz powyższej Izby, a jego szkolny kolega,. Marian Dębski — czasem, gdy w domu… Czytaj dalej

Nad Niemnem – Tom III – Rozdział II

W ostatnich dniach lipca, kiedy część zboża jeszcze nie zdjęta stała na korczyńskich polach, Witold i Justyna postępowali drogą z Bohatyrowicz do Korczyna wiodącą. Szli prędko i rozmawiali żywo, tak żywo i z takim zajęciem, że aż na policzki młodej… Czytaj dalej

Cnotliwi

„Nie widziałem na świecie obrzydliwszej złości,Jak malowany pozór świętej gorliwości,Którego szarlatani chętnie używają;Z którym zwykle na pokaz cnotliwi igrają,Aby słoniąc nim kłamstwo swych ról wyuczonych,Nadużywać imienia rzeczy uświęconych.Ci ludzie pełni chciwej i grzesznej ochoty,Rzemiosło albo towar czynią sobie z cnoty,Zdobywając… Czytaj dalej

Jędza

I Siłą przyzwyczajenia o pierwszym brzasku dnia obudzona, otworzyła oczy i tak przelękła się, że nieprzytomnym jeszcze od senności głosem wybełkotała: – Co to? co to? co to? Istotnie, co tam takiego stoi w szarym świetle zimowego świtu przy dużym… Czytaj dalej

Ogniwa

Zaledwie śnieg okrywający dachy i ulice szarzeć zaczął we wczesnym zmroku zimowym, okna dużego i ozdobnego domu zajaśniały rzęsistym światłem. Na ich tle złotym zarysowały się bogate festony firanek, wysmukłe postumenty lamp, grupy roślin i niestałe cienie postaci ludzkich. Gdy… Czytaj dalej

Pytania

I Marzec to był; poranne słońce tylko co weszło na wypogodzone niebo; połyskliwa wilgoć okrywała dachy i z okapów spuszczała krople bujne, ciężkie, które, w upadku nabierając blasków tęczowych, wieszały za oknami sznury rzadko nanizanych brylantów. W nocy spadł deszcz… Czytaj dalej

Złota nitka

Panu Leopoldowi Meyetowi w dowód wdzięcznej przyjaźni ofiaruje Autorka Czy taki dzień, jakim był dzisiejszy, nazwać można pięknym czy brzydkim? Sama nie wiem. Zależy to zapewne od upodobania i usposobienia. Jedni lubią słońce upalne i błękity usiane iskrami, inni, zmęczeni… Czytaj dalej

Nad Niemnem – Tom III – Rozdział III

Dzień był znowu świąteczny i pogodny, ale rozległa równina, z jednej strony w lesiste pagórki, a z drugiej w półkoliste koryto Niemna ujęta, wcale inną miała postać niżeli w świetne, skwarne, mozolne dni upłynionego już lata. Miała wcale inną postać,… Czytaj dalej

Co mówił stary klon?

Czy ludzie tylko posiadają mowę? Gdzie tam! Wszystko, co żyję na niebie i ziemi, mówi; nietylko co żyje, bo nawet kamień u brzegu rzeki, albo kurzawa, unosząca się nad drogą, posiadają wyrazy, w które wsłuchiwać się warto. Trzeba wprawdzie mieć… Czytaj dalej

Karyery

Od kilku miesięcy obaj o jednej porze wchodzili do szyneczku, wnosząc z ulic wielkiego miasta śnieg na niezgrabnem obuwiu i nosy zaczerwienione od mrozu, a z tajemnych głębin swego życia paltoty poplamione i oczy mętne, znudzone, ponure. Jeden miewał na… Czytaj dalej