Adesso parla

A teraz mów ty do nich, ziemio cicha,
Którzy tam blisko u twego są łona:
Mów jako matka, co płacze a wzdycha
Niepocieszona…

Borów twych czarność, i lasów twych szumy,
I góry twoje, i wichrów twych loty,
Niechaj obudzą choć chwilę zadumy,
Chwilę tęsknoty…

Stare kurhany, zapadłe mogiły
Pokaż wyrwanym z powszednich dni wrzątku,
Niech wrócą sercem do domu swej siły,
Swego początku.

Dębom zwichrzonym daj głos! Niech im prawią
Dawnych rapsodów baśń starą z prawieka…
Pokaż im w chmurach drużynę żórawią,
Jaka daleka…

Niech twoje rzeki i twoje poniki
Ostrunią dla nich swe gęśle perłowe,
Rozbudź im płaczów tajemnych muzyki,
Jęki echowe…

Tchnij na nich duchy pól twoich krzepiące,
Piastowe chleby podawaj im w kłosach,
I miód piastowy, z tych kwiatów na łące,
Co stoją w rosach…

Rozwiń przed nimi zbożowych pól wstęgi,
W maki przetkane i w modre bławaty;
Otwórz im piersi dla zgrzebnej siermięgi,
Dla czarnej chaty.

Piastunko dobra! Nie na sen im śpiewaj,
Ale na pracę, na przyszłych dni życie,
I tchem zarannej jutrzenki owiewaj
Serc sennych bicie…

Daj im po miedzach i cichych dąbrowach
Usłyszeć głos twój z wieczornych zórz chwilą;
Błogosławiącą dłoń połóż na głowach,
Co ci się chylą…

O rodzicielko! z tych prochów i kości,
Co cię obsiały żałosną i czarną,
Ucz nas ofiarą i tchnieniem miłości,
Otrzymać ziarno!