Wczora, czekając na twe obietnice
    I zabywając niejako tesknice,
    Napisałem ci krom rozmysłu wszego
    Ten rym niegładki, skąd byś serca mego
    Frasunk poznała i myśl utrapioną,
    Anno, twoimi słowy zawiedzioną,
    Bom ustawicznie rachował godziny
    A szukał twego mieszkania przyczyny.
    Chciałem li czytać, tom nic nie rozumiał;
    Chciałem li zagrać, tom począć nie umiał.
    Na koniec wziąwszy we mdłą rękę piórko
    Pisałem: „Ojca prawdziwego córko
    Nieprawie słowna”! – a w tym mię sen zmorzył,
    Gniew upokoił, nadzieję umorzył.
