Zwycięska prawdy potęgą
    Ducha uderza;
    Czoło pochyla nad księgą,
    Krzepi szermierza;
    Do ideałów ramiona
    Wyciąga drżąca,
    i w piersi chwyta spragniona
    Złote skry słońca.
    Nad bladem czołem czcicieli
    Chwałą wybłyska;
    Unosi z wieków topieli
    Ducha zjawiska:
    Potężnem pragnień poczęciem
    Rodzi olbrzymy,
    Z ust zdmuchuje dotknięciem
    Czczych rojeń dymy.
    Kogo poślubi, ten szczyty
    Orłem przeleci,
    Aż ujrzy ciche błękity, —
    Przystań stuleci,
    I już nie zazna pokoju
    Cichej godziny,
    Aż się napije u zdroju
    Pierwszej przyczyny.
    W mędrcu rozbudza pragnienia
    Podniosłe, czyste,
    I wraża w ludów sumienia
    Prawdy wieczyste.
    Jest tchem idącej ludzkości
    W pracy i w znoju,
    Uśmiechem nieskończoności,
    Sztandarem w boju;
    I wschodzi w ducha głębinie
    Cicha i złota,
    Aż w blaskach wiedzy wypłynie
    Gwiazda, tęsknota.
