Tęskno mi! Do tych pieśni tęskno mi urwanych,
    Którym wolno na usta wybiec przez połowę…
    I w słowach, wpół stłumionych i wpół okowanych,
    Z najbliższymi prowadzić daleką rozmowę.
    Tęskno mi! Do cichego tęskno mi westchnienia,
    Co upada mdlejące na uśpione róże,
    A pod myśli dotknięciem w wicher się zamienia
    I budzi w bratnich duchach piorunowe burze.
    Tęskno mi! Do serc waszych jak do żywej lutni
    Wyciągam drżące dłonie, chcę ich dotknąć z bliska…
    Chcę grać na nich pieśń nową, smutną — bo wy smutni,
    Pełną bólu — bo wam też ból piersi uciska.
    Nie znam was, nie widziałam — i wy mnie nie znacie,
    A przecież jam nieobca i związana z wami.
    Tak brzoza, zasadzona przy wieśniaczej chacie,
    Dźwięczy piosenką chaty i płacze jej łzami…
