A kiedy gasną zorze,
    Nad Rodan idę stary
    I patrzę, patrzę, jak skroś fal
    W mgłach płyną ciche mary.
    Obłoczne ich korabie
    Złocistym szlakiem suną,
    A z żagla świeci jasny krzyż,
    Owiany złotą łuną.
    I świecą jasne zbroje,
    Przyłbice i misiury,
    A z ramion biały, zdarty płaszcz
    Srebrnymi wieje pióry.
    Nie słychać plusku wioseł,
    Dech fali żagle wzdyma,
    A mary patrzą smutno tak,
    Zgasłymi widm oczyma.
    W świetlisty patrzą zachód,
    Gdzie zorza blednie, znika;
    Na skale zamek sterczy tam,
    Świętego gród Ludwika.
    I wieje sztandar mglisty
    Mad skalnych wież ruiną;
    W mdlejących blaskach zorza gra,
    A mary płyną, płyną…
    Pod zamkiem biorą hasło
    I maszt koronny kłonią,
    I wznoszą pieśń, ogromną pieśń,
    Nad uciszoną tonią.
    Wszechwieków krucyjaty
    Śpiewają wielkie boje,
    A z pieśni bije żar i duch
    W potężnych skrzydeł dwoje.
    Wszechwieków krucyjaty
    Śpiewają wielkie klęski,
    A z pieśni bije żar i duch
    Żyw wiecznie i zwycięski.
    Lecz nikt nie słucha pieśni
    I hasła nikt nie słyszy;
    I tylko pątnik duma tam,
    W mdlejących blasków ciszy
