Ach, mój Boże! To nie żarty
    Przeprowadzać się raz czwarty,
    Z parasolem, z dzieckiem małym,
    Z gospodarstwem swoim całym!
    W jednym kącie szafa stoi,
    W drugim szczotka od pokoi,
    W trzecim dzieci maik stroją…
    Gdzie ja pójdę z dziatwą moją?
    Do ogrodu?… Lecz w ogrodzie
    Jest baranek! Może bodzie?
    I Staś na mnie wodą pryska…
    Ach, nieznośne te chłopczyska!
    Jeszcze lalka mi, broń Boże,
    Zaziębić się z tego może!
    — Zawracajże, miły Janku!
    Będziem chyba mieszkać w ganku
    Z parasolem, z dzieckiem małym,
    Z gospodarstwem naszym całym.
