Niemnie, domowa rzeko moja! gdzie są wody,
 Które niegdyś czerpałem w niemowlęce dłonie,
 Na których potem w dzikie pływałem ustronie,
 Sercu niespokojnemu szukając ochłody?
 Tu Laura, patrząc z chlubą na cień swej urody,
 Lubiła włos zaplatać i zakwiecać skronie,
 Tu obraz jej malowny w srebrnej fali łonie
 Łzami nieraz mąciłem, zapaleniec młody.
 Niemnie, domowa rzeko, gdzież są tamte zdroje,
 A z nimi tyle szczęścia, nadziei tak wiele?
 Kędy jest miłe latek, dziecinnych wesele?
 Gdzie milsze burzliwego wieku niepokoje?
 Kędy jest Laura moja, gdzie są przyjaciele?
 Wszystko przeszło, a czemuż nie przejdą łzy moje!
