Jeżeli ci Pan nie zbuduje domu,
 Próżno składają ci cegły mularze;
 Jeśli nie broni miasta od pogromu,
 Próżno czuwają po szyldwachach straże.
 Na próżno wstajesz przed świtem, człowiecze,
 A przy świeczniku nad robotą ślęczysz:
 Z gorzkiego żyta chleb ci się upiecze,
 Bo Ty, o Panie! te, co kochasz, wieńczysz!
 Zaprawdę, nie ma hojniejszej nagrody
 Nad narodzone w domu twoim plemię,
 Nad syny, które mąż i człowiek młody
 Jak winne grona wyprowadziła z ziemie.
 Synowie jego powadze przystoją,
 Potęgę mnożą, miłość k’niemu niecą,
 W kołczanie jego złote strzały stoją,
 W poselstwa jego złote strzały lecą.
 A kiedy takich strzał mnóstwo w kołczanie
 Pan mu dozwoli mieć – ubranych w ciało,
 Przeciw wrogowi swemu śmiało stanie,
 Odepchnie napaść i powróci z chwałą.
 O Panie! rozpuść twoje wielkie moce,
 Przez lud się twój rzuć ognia strumieniami.
 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
