Werona, 14 luty 1595r.
Drogi Ojcze!
Gdy czytasz ten list być może mnie już nie ma na tym okrutnym i bezlitosnym świecie. Postanowiłem odebrać sobie życie, po tym jak zobaczyłem, że moja ukochana Julia nie żyje. Gdy zmarła straciłem sens mojego życia. Czułem jak serce moje rozpada się na miliony kawałków, których już nikt nie poskłada. Spotkałem ją na balu i zakochałem się w Niej od pierwszego wejrzenia. Od tego  momentu zaczęliśmy spotykać się potajemnie. Ona odwzajemniała moje uczucia. Była dla mnie najjaśniejszą gwiazdą mego serca. Była niebiańsko piękna, niczym polny  kwiatuszek. Jednak była z rodu Capulettich. I tylko ten mur dzielił nas od szczęścia, lecz  był za wysoki, żeby go pokonać. Tak więc ostatnim moim życzeniem jest to, żeby ród Montecchich pogodził się  wreszcie z rodem Capulettich. Żegnaj więc.
Romeo
